Na początek największy dodatek. Półka na różne "durnostojki", których zbiera się coraz więcej. Wsporniki kupiłam w internetowym sklepie "Domex" (uwielbiam go!). Kolor w rzeczywistości okazał się nie tak ładny jak na zdjęciu w sklepie, był po prostu czekoladowo-brązowy, pomalowałam je zatem suchym pędzlem.
Deski odrobinę zaokrągliłam na kantach grubym papierem ściernym, pomalowałam rozwodnioną farbą akrylową i polakierowałam.
Gotowa półeczka :)
Tabliczka ze sztućcami, która wisi nad stołem. Został mi niepotrzebny, dębowy front szuflady, ze słupka z szufladami, które rozleciały się jakiś czas temu, trzeba było go jakoś wykorzystać ;) Grafika pochodzi ze strony The Graphics Fairy.
Zrobiłam na szydełku koronkę z bawełnianego sznurka
i przykleiłam stare, metalowe guziki
Maszyna Singer, której "nogi" wykorzystałam tutaj, miała małą, dębową szufladkę. Bardzo leciutko ją pobieliłam, przetarłam i polakierowałam. Dodałam grafikę, metalowy uchwyt a w rowkach przykleiłam sznurek upleciony na szydełku w łańcuszek. Stoją w niej butelki z olejami.
Lampę ścienną zrobiłam z dwóch sufitowych żyrandoli. W większym zbił się klosz, obcięłam mu jedno ramię krzyżaka i na nim powiesiłam mniejszy :)
Jakiś czas temu pokazywałam włóczkę. Kończąc ten wpis pochwalę się co z niej zmajstrowałam - pufę z kwadratów granny squares. Włóczka jest gruba (dziergałam szydełkiem nr 10), więc mało wydajna, zużyłam aż 11 motków ale warto było. Jeden z boczków jest zapinany na guziczki, żeby można było zdjąć do prania.
Życzę Wam miłej niedzieli i udanej majówki :))
eclair