Witam po długiej przerwie :)
Nie miałam ostatnio czasu ani ochoty (to drugie chyba bardziej ;p) na zrobienie czegokolwiek, co mogłabym pokazać na blogu. Każdą wolną chwilę spędzam w ogrodzie i kombinuję, przesadzam, dosadzam, koszę, pielę itd. Każda z Was, która posiada ogródek wie o czym mówię ;) ale ... fronty kuchenne czekały niedokończone. Zebrałam siły i skończyłam drugą stronę kuchni. W kooońcu :D Prawa strona >> tutaj <<
Wymieniłam blaty na nowe, dębowe, które zaolejowałam. Pozbyłam się szybek w wiszących szafkach a zamiast nich zamocowałam rattanową plecionkę. Wymieniłam uchwyty i gałki. Tak to wyglada.
Kilka zdjęć "PRZED i PO" bo dopiero na nich widać efekt :)
Brzegi półeczek z płyty pod wiszącymi szafkami jeszcze przed odnowieniem frontów zasłoniłam koronką, umocowana jest na gwoździkach, żeby można ją było zdjąć do prania i zawiesić ponownie. Dopiero teraz pasuje do całości.
Kuchnia była bardzo ciemna, na ścianach i suficie lakierowana sosna, na jednej ze ścian brązowe płytki (które swoją drogą chyba pomaluję) i ciemne meble, jedynie białe płytki na podłodze ożywiały pomieszczenie. Teraz jest zdecydowanie przyjemniej :))
I jak ??
eclair
Mnóstwo pracy musiało to kosztować ale dla efektu było warto :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam karola
Efekt końcowy bardzo mi się podoba. O niebo lepiej niż przed :)
OdpowiedzUsuńStworzyłaś niesamowity klimat i to wszystko swoimi rączkami! Zdolniacha z Ciebie, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo są "tylko" fronty, ale aż fronty! Tyle pracy, ale nie na marne! Piękny klimat powstał w kuchni! Teraz kochana musisz się zabrać za lodówkę ;)
OdpowiedzUsuńWow, jak to się nazywa "nie chciało mi się" to ja się pytam co jest jak Ci się chce!!??
OdpowiedzUsuńBardzo udana metamorfoza, super to wygląda! Świetne uchwyty, bardzo je lubię w kuchniach.
Ale zmiana! Wygląda to fantastycznie. Napracowałaś się Kochana przy tym, ale warto było. Efekt jest świetny. Pięknie te półeczki wiszące wyglądają wykończone koronką. Brawa i cieplutkie pozdrowienia:-)
OdpowiedzUsuńi o to włsnie chodzi- swoje, swoje i swoje dzieło najbardziej cieszy- Brawo kochana uzyskałaś niesamowity efekt. Bardzo mi się podoba ta zmiana.Gratuluję samozaparcia
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona efektem. Napisz jeszcze jak uzyskałaś efekt takich frontów? Bejca jakaś? Delikatnie to wygląda. Strasznie mi się podoba. Brawo kochana!
OdpowiedzUsuńDziękuję dziewczyny za przemiłe komentarze!! nawet nie wiecie jak się cieszę, że podoba Wam się efekt mojej pracy :))
OdpowiedzUsuńOdpowiadając na pytanie. Fronty malowałam farbą akrylową, Dekoral, kolor kremowo-beżowy. We wnękach i na frezach są dwie warstwy farby, malowane gąbką. Pozostała powierzchnia została pomalowana tą samą farbą tylko bardzo rozwodnioną (rozcieńczałam na oko ale mniej więcej 1:3), przetarta drobnym papierem ściernym i polakierowna. Samo malowanie to czysta przyjemność, gorzej ze szlifowaniem, szczególnie ręcznym czyszczeniem frezów.
Dla mnie wygląd Twojej kuchni po metamorfozie zasługuje na oskara Kobieto jesteś wielka -można wpaść na kawe:)
OdpowiedzUsuńBardzo podobne meble widziałem w jednym mieszkaniu na stronie:
OdpowiedzUsuńnieruchomosci
przeczytałam że planujesz pomalować płytki na inny kolor. czy jest do tego jakaś specjalna farba? szukałam w sklepach ale znalazłam tylko emalię ceramiczną Śnieżki. nada się do malowania płytek czy muszę szukać czegoś innego? zwykła farba taka do ścian wygląda na płytkach tragicznie.
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie powiedzieć, że odwaliłaś kawał dobrej roboty, a meble przeszły metamorfozę z brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń